czwartek, 1 maja 2008

Gustavo Rol




Gustaw Adolf Rol uważany jest za najlepszego „widzącego” XX wieku. Jednak określenie to nie oddaje w pełni tego, kim był. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, iż współcześnie, przynajmniej na Zachodzie, całkowicie brakuje postaci Mistrza Duchowego. A gdy już tacy są, o żadnym z nich nie można powiedzieć, że osiągnął Oświecenie czy Rozbudzenie. Gustaw Rol należał do tej ostatniej kategorii ludzi, niezwykle rzadkiej na przełomie wieków, dziś prawdopodobnie wymarłej. Być może Rol był ostatnim "egzemplarzem", który postawił stopę na naszej planecie. Podczas swojego długiego, dziewięćdziesięciojednoletniego życia (1903 - 1994) poznał takie ważne postaci historii dwudziestego wieku jak: Einstein, Fermi, Fellini, De Gaulle, D'Annunzio, Mussolini, Reagan, Pius XII, Cocteau, Dali, Agnelli, Einaudi, Kennedy i wielu innych. Jego zadaniem było wykazanie istnienia "zdolności" (jak nazywał "moce", które faktycznie odpowiadają siddhi w tradycji indu), które może rozwinąć w sobie każdy człowiek, oraz potwierdzić obecność Boga w człowieku i otaczającym go świecie. Poza licznymi spontanicznymi zjawiskami, Rol ma na swoim koncie oryginalną serię doświadczeń z pogranicza metafizyki, gdzie zbiegają się nauka i religia. Często posługiwał się kartami do gry, co dla wielu stało się podstawą do podejrzeń, iż uprawiał prestidigitatorstwo. Tymczasem karty, których w większości przypadków nawet nie dotykał, stanowiły jedynie pierwszy, najprostszy stopień wtajemniczenia, w którym uczestniczyli neofici, uczestnicy "wieczorków" podczas których miały miejsce doświadczenia, lub były zabawnym i dynamicznym środkiem, który miał rozgrzać obecnych. Co nie oznacza, że każdy z tych "prostych" eksperymentów nie był już sam w sobie poruszający.
Zdolności Rola rozciągały się od widzenia na odległość (czytanie zamkniętych książek, widzenie rzeczy znajdujących się w innym miejscu, lub wydarzeń rozgrywających się w innym miejscu) do podróży w czasie (z wycieczkami w przeszłość i przyszłość)doświadczanych przez grupę obecnych podczas eksperymentu. Od wizji selektywnych (obserwacja aury energetycznej otaczającej ludzkie ciało, użyteczna w rozpoznawaniu chorób) do endoskopii (widzenie w głębi ludzkiego organizmu). Był w stanie dynamicznie wpływać na materię, to znaczy potrafił na odległość przesuwać różnego rodzaju przedmioty (telekineza), materializować je i dematerializować. Potrafił przewidywać przyszłe wydarzenia (jasnowidzenie), czytać w myślach (telepatia), leczyć ludzi znajdujących się nawet w bardzo odległych miejscach (używał między innymi pranoterapię), przebywać w dwóch różnych miejscach jednocześnie (bilokacja), przenikać przez ciała stałe (np. ściany) lub przemieszczać przez nie wszelkie przedmioty, które powiększał lub zmniejszał według swej woli. Czasami podczas eksperymentów pojawiały się duchy, które wpływały na ich dynamikę. Nie były to jednak duchy zmarłych. Co więcej Rol twierdził z przekonaniem, że zmarli nie przebywają wśród nas. To, co ludzie nazywają duchem, nie jest niczym innym, jak resztką psychiczną, którą człowiek pozostawia w momencie śmierci. Podobnie jak po śmierci ciała pozostają resztki organiczne, tak po człowieku pozostają również resztki psychiczne. Rol nazywał tę pozostałość po zmarłych "duchem inteligentnym" i wszystkie tradycje metafizyczne wiedzą o czym mowa. Według Rola każda rzecz posiada ducha, z tym, że duch człowieka jest inteligentny ze względu na zdolności wyższego rzędu, jakimi obdarzyła go natura. Relacja między Rolem i duchami nie miała absolutnie natury mediumicznej. Niewiele się ona natomiast różniła od niektórych praktyk egipskich i sumeryjsko - babilońskich.
Rol manifestował również dwa inne rodzaje szczególnych zdolności: projekcję na odległość rysunków lub napisów ( przede wszystkim grafitowych na wszelkiego rodzaju powierzchni, oraz malowanie na odległość ( możemy nazwać je telemalarstwem) - kiedy pędzle i palety unosiły się same w powietrzu i w ciągu kilku minut malowały przepiękne obrazy, z pomocą "inteligentnego ducha" zmarłego malarza (Raviera, Picassa, Goya, itd.).
Kim zatem był Rol? Był Mistrzem Duchowym, któremu rozbudzenie wewnętrznego Światła pozwoliło wyjść poza normalne, ludzkie zdolności. Jakie miał zadanie? Potwierdzić obecność Boga w epoce wielkiego materializmu, oraz zachęcać każdego człowieka do podjęcia wędrówki, której celem jest pokazanie, że boskość nie jest nieosiągalna i nie znajduje się daleko od niego, lecz jest w jego zasięgu, ilekroć zapragnie ją odnaleźć. Wskazał również na Naukę (Naukę Świętą, Harmonię, syntezę wszystkich nauk), jako Drogę, którą należy podążać:
"Miałem więc nadzieję, że to właśnie Nauka pomogła mi rozpoznać i kodyfikować te moje wrażenia, które jak sądzę posiada każdy człowiek, i to właśnie ona ujawni te zdolności i rozpropaguje je wśród wszystkich ludzi..."


DOŚWIADCZENIA


Fenomenologia Gustawa Rola dzieli się zasadniczo na dwie części: z jednej strony są to, jak sam zwykł je nazywać, eksperymenty, z drugiej zaś mamy obszerny zbiór różnego rodzaju niezwykłych wyczynów. Eksperymenty odbywały się wokół stołu, w domu jego, lub innych osób. Liczba obecnych podczas eksperymentów wahała się od pięciu do dziesięciu. "Narzędziami pracy były przeważnie białe kartki papieru extra strong i zwyczajne talie kart do gry. Kartki papieru i karty do gry były często jeszcze nowe i fabrycznie zapakowane. Niekiedy ktoś z obecnych (przeważnie sceptyk) przynosił własną, lub nowo zakupioną talię kart do gry, lub kartki papieru. Dzięki tym "narzędziom", którymi uczestnicy posługiwali się w sposób przypadkowy, według poruszanej tematyki, Rol tworzył liczne warianty ustalonego tematu, podobnie jak muzyk jazzowy improwizuje, tworząc nowy utwór, na bazie znanego jazzowego tematu. Im większa była harmonia między uczestnikami eksperymentu, tym lepsza była "muzyka"...


Remo Luigi, autor książki Gustavo Rol. Una vita di prodigi (Gustaw Rol. Życie pełne cudów), wydawnictwo Mediterranee, był obecny na wielu spotkaniach, dzięki temu wiernie opisuje typowy wieczór eksperymentów:
"Wieczory zwykle dzieliły się na dwie części: na początku konwersacja, potem eksperymenty. Rozmawiano przynajmniej przez godzinę; tematy proponował z reguły sam Rol, podejmując zagadnienia z zakresu filozofii, oraz komentując wydarzenia bieżące. Wracał również do swoich lat młodzieńczych... (...). Innymi razy żartował z zebranymi, rezygnował wówczas z poważnych tematów i opowiadał dowcipy. Umiał być bardzo zabawny. W pewnym momencie, około 23.00, kończyła się pierwsza część wieczoru. Rol proponował, by wstać z foteli i zasiąść wokół stołu, który zawsze nakryty był obrusem w kolorze zielonym, ulubionym kolorze jasnowidza, który był inspiracją dla jego pierwszych eksperymentów.
Atmosfera paranormalna rozgrzewała się dzięki kartom. Przed Rolem leżało nie mniej niż osiem tali kart do pokera, każda miała grzbiet w innym kolorze i z innym rysunkiem. Prawie zawsze były one nowe, gdyż intensywne użycie bardo łatwo je niszczyło, a poza tym chciano je zachować, gdyż stawały się swego rodzaju „świadkami” szczególnie interesującego doświadczenia z jednym lub kilkoma napisami, jakie pojawiały się pomiędzy kolorami, bez jego bezpośredniej interwencji. Zdarzało się, że Rol otwierał wieczór w następujący sposób: ustalano konkretną kartę, po czym na jej odpowiedniczce, znajdującej się w nie rozpieczętowanej jeszcze tali pojawiał się narysowany ołówkiem znak.
(…) Rzadko osobiście posługiwał się kartami. Ich tasowaniem i odkrywaniem zajmowali się goście. Doświadczenia Rola z kartami do gry – należy podkreślić, że były to eksperymenty, a nie „zabawy” – czasami następowały po sobie błyskawicznie, niczym eksplozja fajerwerków. Obserwując ich piękno i elegancję, popadało się w zachwyt, odnosząc jednocześnie wrażenie, że ma się do czynienia z czymś naturalnym i łatwym do wykonania. Przykładowo na jego polecenie tasowano siedem tali kart, po czym ktoś wybierał z ósmej tali jedną kartę, na przykład siódemkę pik. Rol przesuwał dłonią po ułożonych obok siebie taliach i odkrywał pierwszą z każdej z nich: wszystkie odkryte karty okazywały się być siódemkami pik! Albo: rozkładał na stole w formie wachlarza talię kart grzbietami ku górze. Następnie wodził po nich palcem wskazującym, po łuku, imitując ruch wskazówki zegara.
- Powiedzcie „stop” - poprosił.
Gdy ktoś z obecnych wydawał to polecenie, jego palec opuszczał się na znajdującą się pod nim kartę, którą wyjmowano z tali. Była to, dajmy na to, trójka trefl. Przed nim leżało siedem tali kart uprzednio potasowanych, grzbietami do wierzchu. Rol podnosił jedną z nich i rzucał ją szybko na stół w ten sposób, że karty rozkładały się wzdłuż linii prostej. Okazywało się, że wszystkie leżały, jak poprzednio, grzbietem do góry, poza jedną, która odsłaniała kolor: była to trójka trefl. Jeszcze nie zdążyły ucichnąć okrzyki zachwytu obecnych, gdy Rol rzucał po kolei pozostałe talie, które układały się w identyczny sposób co pierwsza, odsłaniając tylko jedną kartę: trójkę trefl”.

Pierwszą książką, w której szeroko opisuje się działalność Gustavo Rola jest Gusto per il Mistero (Upodobanie do Tajemnicy),wydawnictwo Sonzogno, 1954 rok, autorstwa Dino Segre, pseudonim artystyczny Pitigrilli. Oto niektóre doświadczenia, których był świadkiem:
„Obiecałem rzymskim przyjaciołom, że przedstawię im doktora Rola. W pierwszej chwili ten niezwykły człowiek odmówił. Potem jednak, nie chcąc sprawić przykrości przyjacielowi, zmienił swoją decyzję:
- Ale niech mnie nie proszą o doświadczenia.
- Nie poproszą cię o nie
Należało przygotować grunt. Stąd nieodłączne ostrzeżenie: Nie proście go o zrobienie eksperymentów.
Należało powiedzieć tak: „Doktorze Rol, nie prosimy pana o pokazanie nam swoich eksperymentów. Prosimy tylko o wytłumaczenie nam czym one są”.
- Co tu jest do tłumaczenia? Poślijcie kogoś niech kupi kilka tali kart – odpowiada.
Hotelowy chłopiec do posyłek biegnie po karty. Gdy wraca, obecni uczestniczą w kilku eksperymentach. Rol mówi do jednego z nich:
- Proszę włożyć do kieszeni talię kart; którą pan chce. Proszę zapiąć kieszeń. Niech pan otworzy inną talię i wybierze jakąkolwiek kartę. Proszę jej się przyjrzeć. Teraz niech pan narysuje swoim ołówkiem lub długopisem w powietrzu jakieś słowo, pański podpis, albo cyfrę. Na karcie, która znajduje się w pańskiej kieszeni, w nie rozpieczętowanej tali, a która odpowiada karcie wcześniej przez pana wybranej, znajdzie pan słowo, które napisał pan w powietrzu swoim ołówkiem lub długopisem.
Uczestnik eksperymentu wybiera kartę, np. czwórkę trefl, rysuje w powietrzu swój podpis, otwiera talię kart, którą wyjął z kieszeni, szuka w niej czwórki trefl. Na karcie widzi swój podpis złożony jego własnym ołówkiem”.

„Pewnego wieczoru znajdowaliśmy się w domu dziennikarza Enrico Gianeri-Geca.
Po kilku eksperymentach Rol powiedział:
- Gec, jest mi pan sympatyczny. Dotąd widział pan doświadczenia pierwszego i drugiego stopnia. Teraz pokażę panu coś więcej. Proszę wziąć jakąkolwiek talię kart i trzymać ją mocno w rękach. Teraz proszę powtórzyć następujące słowa. (Po czym powiedział mu formułę, której tu nie przytoczę).
Dziennikarz powtórzył ją i wszystkie karty wyrwały się z jego dłoni i poleciały we wszystkie strony, jakby eksplodował zawarty w nich ładunek wybuchowy.
- Proszę teraz podnieść którąś z kart. Co to jest?
- Dziesiątka pik”, odpowiedział Gec.
- W jaką kartę mam ją przemienić? - zapytał Rol.
- W asa kier - odrzekł dziennikarz.
- Proszę ją trzymać i powtórzyć te słowa - Rol wypowiedział jedno zdanie.
Gel powtórzył je, zbladł i musiał usiąść. Karta, którą trzymał w dłoni wyblakła, stałą się szara, na środku pojawiła się blada różowa plama, która następnie nabrała czerwonego koloru, wreszcie pojawiło się serce. Zawołaliśmy przyjaciół, grających w brydża, w pokoju obok, oraz panią domu, która w swojej sypialni pokazywała przyjaciółce ostatnie zakupy. Nikt nie wiedział o doświadczeniu, ale wszyscy na pytanie „co to jest za karta?”, odpowiadali zgodnie, że jest to as kier, identyczny tym, który znajdował się w tali”.

“Pewnego wieczoru, w gabinecie adwokatki Liny Furlan, Rol zaprosił do eksperymentu profesora Marco Trevesa, docenta uniwersyteckiego i dyrektora szpitala psychiatrycznego w Turynie.
- Do tej szkatuły – powiedział - wkładam złożoną czterokrotnie kartkę papieru i grafit z ołówka (pokazał białą kartkę i grafit). Zamykam szkatułę, a wy wszyscy połóżcie na nią dłonie. Teraz, profesorze, niech pan powie jakieś zdanie.
Profesor zacytował werset z Dantego:
- Amor che a nullo amato amar perdona.
- Podnieście dłonie, otwórzcie szkatułę i czytajcie - polecił Rol. Na kartce widniał napisany werset z Dantego.”

Dobry opis doświadczeń z kartami znajduje się w czasopiśmie Quaderni di Parapsicologia (Zeszyty Parapsychologiczne) z 26 stycznia 1970 roku, redagowanym przez dr Piero Cassoliego i Massimo Inardiego z Centro di Studi Parapsicologici d Bologna (Centrum Studiów Parapsychologicznych w Bolonii). Oto opis niektórych eksperymentów komentowanych przez dr Cassoliego: „Rol poleca mi wybrać, potasować i przełożyć talię kart, którą trzymam przed sobą. Znajduje się on w odległości ponad metr ode mnie. Każe bratu dr B wybrać z tali jedną kartę.
- Proszę rzucić ją w powietrze i pozwolić jej upaść na ziemię - instruuje.
Karta upada grzbietem do góry.
- Proszę położyć ją na stole tak, jak leży.
- Proszę wziąć inną i rzucić ją w powietrze. Tym razem karta upada na ziemię kolorem do góry: jest to dziesiątka kier.
Rol zwraca się do mnie:
- Proszę rzucić karty na stół, tak jak je pan trzyma. Rzucam je na stół. Karty upadają jedna na drugą. Wszystkie są zakryte. Okazuje się jednak, że w środku tali znajduje się jedna karta odkryta i dobrze widoczna: dziesiątka kier”.

“Rol daje mi talię do potasowania i przełożenia. Kładę ją przed sobą. W innej tali, różną techniką wskazuje się na czwórkę kier. Rol poleca mi położyć dłoń na moją talię, zamknąć oczy i postarać się zobaczyć, wizualizować zieloną czwórkę, po czym powiedzieć <>. Następnie mówi:
- Proszę przełożyć talię.
Otwieram oczy i wypełniam polecenie. Przekładam dokładnie w miejscu, w którym znajduje się czwórka kier odwrócona, to znaczy z widocznym kolorem, podczas gdy wszystkie inne karty ułożone są kolorami do dołu”.

„Każe mi wybrać talię kart, potasować ją i przełożyć, następnie mam powiedzieć jakiś numer, np. 20. Teraz zabieram dwadzieścia kart, zaczynając od góry, a pozostałe karty układam w kilka kupek. Ktoś inny wybiera jedną z kupek (on sam nigdy nie dotyka kart, które z resztą znajdują się daleko od niego).
Mówi do mnie:
- Proszę podać jakiś numer!
- Osiem - odpowiadam.
- Proszę wziąć pierwsze osiem kart z wybranej kupki.
Wypełniam jego polecenie.
-Teraz proszę położyć jedną kartę na środku i cztery wokół niej.
Wykonuję polecenie.
- Proszę położyć dłoń na środkowej karcie.
Tak robię.
- Proszę zamknąć oczy i intensywnie myśleć o zieleni…Proszę powtarzać za mną Hamma Hemma ( i inne słowa, których nie pamiętam)… Teraz proszę zebrać cztery karty, które leżały wokół środkowej…Niech pan je pokaże.
Jest to przepiękny poker asów”.

“Rol prosi panią domu, by wybrała dwie książki. Podaje mu: „Cesare Pavese: Lettere 1924 – 1944” (Cesare Pavese: Listy 1924 1944), oraz, tego samego autora „La Bella esteta” („Piękne lato”), wydawnictwo Edizioni Einaudi. Początkowo zdaje się on wątpić w powodzenie doświadczenia. Kartkuje pierwszą książkę, jakby chciał w ciągu kilku minut „posiąść” jej zawartość. Następnie prosi abym wypowiedział dowolną myśl lub pragnienie.
Mówię na głos:
- Chciałbym wrócić do Turynu.
Wówczas Rol bierze talię kart, rozkłada ją na stole kolorami do góry. Po czym wodzi palcem wskazującym od lewej do prawej po tali, prosząc panią B., aby zatrzymała go w dowolnym momencie. Trzy razy powtarza tę czynność i trzy razy pani B. zatrzymuje jego palec na kartach cztery, osiem, cztery.
Wtedy Rol mówi:
- Zajrzyjcie na stronę 484.
Otwieram książkę i czytam: „Pragniecie wrócić do Turynu!”. (pełne zdanie zaczynające się na poprzedniej stronie brzmiało: „Dziwię się bardzo, jestem zdumiony, że pragniecie wrócić do Turynu!”).
Nieco później, podczas krótkiej przerwy gawędzimy sobie i dr Inardi oświadcza:
- Jest już trzecia, a ja mam o szóstej pociąg do Bolonii. Nie ma sensu, abym szedł spać, bo nie zdołam obudzić się na czas wyjazdu. Wolę spędzić trzy godziny na stacji”.
Na co Rol mówi:
- Spróbujmy ze słowem, które tu padło. Na przykład “spać”. Zobaczymy, czy to słowo występuje w drugiej książce Pavese (i wskazuje “La Bella Estate”).
Stosujemy tę samą technikę, co w poprzednim doświadczeniu. Tym razem wskazane zostają as – dwójka – as (1-2-1). Na stronie 121 drugiej książki można przeczytać: „gli spać” (na poprzedniej stronie znajdował się początek zdania” nie mo–gli spać”)”.

W 1966 roku ukazała się książka zawierająca epizody i postaci związane z różnymi fenomenami paranormalnymi. Było to Universo Proibito (Zakazany Wszechświat) Leo Talamontiego, (wydawnictwo SugarCo editore), który opowiadał o kilku swoich spotkaniach z Rolem:
„Pierwszy raz spotkałem dr G. Rola w marcu 1961 roku. Zadzwoniłem do niego w środowe popołudnie i ustaliliśmy, że spotkamy się u niego w domu dwa dni później, czyli w piątek, o godzinie 21.30. Lecz ja antycypowałem swój wyjazd i przyjechałem do Turynu w czwartek po południu. Dopiero co wszedłem do małego hoteliku, który wybrałem na chybił trafił wśród wielu innych znajdujących się w okolicy Porta Susa, kiedy otrzymałem od niego całkowicie nieoczekiwany telefon.
- Zmieniłem zdanie - mówił Rol - proszę przyjść dziś wieczór, o godzinie, którą ustaliliśmy na jutro.
- Ale skąd pan wie, że już przyjechałem, oraz że zamieszkałem w tym hotelu?
- Rysowałem węgielkiem, kiedy moja ręka napisała automatycznie pańskie imię, dodając informację: hotel P., pokój 91.
Informacje te były normalnie dla widzącego nieznane.
Kiedy pojawiłem się w jego dom, miałem ze sobą skórzaną teczkę, w której znajdowały się różne dokumenty. Rol upomniał mnie tymi słowami:
- Widzę, że pana teczka zawiera dwa artykuły na temat telepatii; gotowe, ale nie opublikowane. To ciekawy temat.
- To prawda, ale skąd pan to wie? – zapytałem. Zanim cokolwiek dodałem, oświadczył:
- Chciałbym jednak pana ostrzec, że epizod dotyczący Napoleona, o którym pisze pan w swoim drugim artykule, zawiera nieścisłość. Mogę to panu udowodnić.
I rzeczywiście udowodnił prawdziwość swoich słów, pokazując mi niektóre teksty historyczne i odnoszące się to tej sprawy dokumenty”.

W 1975 roku Talamonti opublikował książkę pt. „Gente di Frontiera” (Ludze z pogranicza), wydawnictwo Mondadori, której cały rozdział poświęcił Rolowi. Opowiada w nim, że w 1961 roku odwiedził jasnowidza, celem zrobienia z nim wywiadu; towarzyszył mu fotograf.:
„Mój przypadkowy współpracownik nie wiedział nic o tajemniczym panu, z którym mieliśmy zrobić wywiad; można więc sobie wyobrazić, jak wielkie oczy zrobił ze zdumienia, gdy Rol, wprowadziwszy nas do swojego gabinetu, zwrócił się do niego z tymi pytaniami:
- Pan jest żonaty od kilku miesięcy, prawda? A pana żonka jest brunetką o czarnych oczach?
- Tak, ale jak do diabła…
- Chwileczkę. Dlaczego jest pan zawsze na wpół śpiący? Tak jak teraz, na przykład.

- Pan cierpi na astenię. I wie pan dlaczego? Przyczyn jest wiele, ale przede wszystkim cierpi pan na chroniczne zapalenie wyrostka robaczkowego, czyż nie tak?
- Owszem, ale skąd pan to wszystko wie? Kazał mnie pan śledzić? (…)
- Niech mi pan powie: czy to prawda, że wygrał pan w totalizatora piłkarskiego 37.000 lirów? Jednak stracił pan dużo więcej. Czy zdaje pan sobie sprawę, jaką kwotę pan stracił, grając przez wiele lat? Proszę mi uwierzyć: nie ma pan co zaprzeczać.
Tym razem zdumienie zablokowało zdolności werbalnej reakcji młodzieńca, który nie spoglądał już na Rola, lecz na mnie, swoimi rozszerzonymi oczyma pełnymi niewypowiedzianych pytań”.

Epizod z fotografem ma swój dalszy ciąg w “Universo Proibito”:
„Po tym, jak wprowadził nas do swojej dobrze wyposażonej biblioteki, poprosił nas, abyśmy wybrali tyle książek, ile chcemy do pewnego eksperymentu. Wybraliśmy na chybił trafił kilka tomów w różnych językach i poszliśmy za nim do większego pomieszczenia, gdzie nasz gospodarz zatrzymał się siedem – osiem metrów od nas. Wówczas miały miejsce wydarzenia, w które żaden pozytywista nie będzie mógł uwierzyć. Ja wskazywałem przypadkowo palcem, nie podając tytułu, którąś z książek, które młodzieniec trzymał zamkniętą w rękach, prosząc naszego gospodarza, aby „przeczytał” na danej stronie, dany wers. To samo robił fotograf, gdy przyszła jego kolej, wskazując na książki przyniesione przeze mnie.
Na każde nasze życzenie, dr Rol, pewnie i precyzyjnie, czytał w miejscu wskazanym przez nas, w zamkniętej książce, my zaś natychmiast kontrolowaliśmy poprawność jego lektury. Ani razu nie udało się nam przyłapać go na błędzie. Aby wykluczyć możliwość mentalnego narzucania nam wyboru konkretnych stron przez Rola, ustaliliśmy ich numery na bazie wartości pewnych kart wybranych na chybił trafił z dobrze potasowanych tali. Zmienialiśmy się w wyborze tekstów, powtarzając doświadczenie tak długo, aż poczuliśmy zmęczenie. Wreszcie ustąpiliśmy wobec oczywistości”.

W ten sposób kończy Talamonti ten epizod w “Gente di Frontiera”:
„Na krótko przed końcem naszej wizyty, gospodarz usiadł na chwilę przy biurku, nabazgrał coś na kartce, którą zakrył dłonią. Następnie przywołał do siebie fotografa i poprosił go, aby podał jakąkolwiek liczbę.
- Ile ma mieć cyfr?- zapytał fotograf.
- Ile pan chce - odpowiedział Rol.
- To niech będzie numer 753.
- Dziwne: właśnie tę liczbę napisałem - rzekł Rol, pokazując mu kartkę. Wszystko się zgadało”.

Pierwszą książką poświęconą całkowicie Gustavo Rolovi, i zarazem jedyną opublikowaną za jego życia, była „Rol l’incredibile” (Niesamowity Rol), (potem: Rol il mistero, Rol, tajemnica), wydawnictwo Musumeci, 1986 rok. Oto kilka fragmentów:
„Pewnego dnia zaprosiłem Rola do domu, chcąc pokazać mu obraz który właśnie nabyłem. Wiem, że nie podobają mu się niektóre trendy w malarstwie współczesnym, ale, ponieważ był wielkim znawcą sztuki, bardzo zależało mi na jego opinii.
Wprowadziłem go do salonu i powiedziałem:
- To ten obraz.
- Nie podoba mi się - odrzekł szybko Rol. - Pogryzmolę ci na nim.
Wydobył z kieszeni swój sławny ołówek i skierował go na obraz, rysując znaki w powietrzu.
- Na litość boską, nierób tego! - krzyknąłem. - Kosztował mnie kupę pieniędzy!. Rzuciłem się w kierunku obrazu, by sprawdzić, czy go nie zniszczył, ale nie zauważyłem żadnych śladów.
- Dobrze, że nie narobiłeś szkód - powiedziałem z ulgą.
- Zdejmij obraz - rzekł.
Zdjąłem go i zauważyłem na ścianie bazgraninę poczynioną ołówkiem. Rol oszczędził mój obraz, ale wyraził swoją dezaprobatę, rysując na ścianie pod nim”.

“Czasami Rol pisze na serwetkach ludzi siedzących przy stolikach obok. Robi to jednak wyłącznie za namową przyjaciół, którzy chcą się zabawić. Słyszałem, że jednym z nich jest Federico Fellini. Sławny reżyser, ilekroć przebywa w Turynie, zawsze odwiedza Rola. Potem zaprasza go na obiad i prosi o pokaz „pisania” na odległość, na serwetkach niektórych biesiadników. Rol odmawia, twierdzi, że nie może zrobić tego, czego życzą sobie inni, ale w końcu ulega namowom. Fellini wybiera panów przy kości, którzy spożywają obiad z serwetkami spoczywającymi na wystających brzuchach.
- Napisz mu jakiś zabawny epitet - doradza Rolowi.
Jasnowidz rysuje w powietrzu i na serwetce spokojnego biesiadnika pojawiają się dziwne, często uszczypliwe napisy.
Kiedy „ofiara” dostrzega obraźliwy napis, protestuje u właścicieli restauracji. Niektórzy obrażeni wybuchają gniewem, wykrzykują groźby pod ich adresem, a wówczas Fellini ma przednią zabawę.
Pewien lekarz pokazał mi serwetkę z narysowaną na niej różą w szklanym flakonie.
- Rol narysował różę - powiedział mi lekarz - która znajdowała się na naszym stoliku i podarował mi serwetkę.
Zwróciłem mu uwagę, że brakuje flakonu.
- Trudno cię zadowolić - rzekł Rol. - Podnieś serwetkę i trzymaj ją wysoko. Po czym z odległości jednego metra, na oczach obecnych przy naszym stole współbiesiadników, narysował w powietrzu wazon, który natychmiast pojawił się na serwetce, dopełniając rysunku”.


W 1999 roku Maria Luisa Giordano opublikowała książkę Rol mi parla ancora (Rol znów ze mną rozmawia), poświęconą przede wszystkim nauczaniu Rola, a w 2000 roku swoją trzecią książkę zatytułowaną Rol e un’altra dimensione (Rol i inny wymiar), wydawnictwo Sonzogno, w której przytacza liczne, niepublikowane świadectwa. Oto niektóre z nich:

„Pewnego wieczoru (Rol) oświadczył nam, że chciałby napisać ostry list do osoby, która go obraziła.
Podczas, gdy rozmawialiśmy, poruszony poprosił mnie, bym podał mu jakąś liczbę.
– Dwadzieścia osiem – odpowiedziałem.
Wówczas zwrócił się do mnie z prośbą, abym wziął do ręki jakąkolwiek książkę i otworzył ją na stronie dopowiadającej temu numerowi. Pierwszym słowem było „przebaczenie”. Oczywiście Rol listu nie napisał”.

„Przyjaciółka mojej matki, żona znanego lekarza, podczas eksperymentu zobaczyła starego woźnego ze szkoły, do której uczęszczali jej synowi, zmarłego kilka lat wcześniej. Przerażona zerwała się z miejsca, zapaliła światło i uciekła w kierunku drzwi wejściowych”.

Maria Luisa Giordano przytacza niektóre świadectwa Arturo Bergandiego, człowieka zaufanego i przez wiele lat złotej rączki w domu Rolów.
„Jakież to rzeczy działy się w tym domu! Czasami, kiedy doktor był pochłonięty malowaniem, widziałem, jak po podłodze pokoi przetaczały się wielkie, stalowe bile, które wskakiwały i zeskakiwały na kanapy i fotele. Choć byłem już do wszystkiego przyzwyczajony, to wspomniane zjawisko przerażało mnie. Biegłem wówczas po pomoc do doktora, który, niewzruszony, malował dalej.
-Ach – mówił do mnie – to nic takiego, Bergandi. To znaczy, że nie jesteśmy sami. Nie bój się.
Po jakimś czasie wszystko wracało do normalności”.

„... znajdowałem się na balkonie z kowalem, który pracował, posługując się młotkiem. W tym momencie przyszedł doktor. Żartując powiedziałem do kowala:
-Czy pan wie, że doktor mógłby sprawić, że skrzynka na narzędzia przeniknie przez ścianę? Kowal roześmiał się z ciekawością i niedowierzaniem. Wówczas Rol wziął od niego młotek i zamachnął się nim w kierunku ściany. Młotek znikł. Udaliśmy się wówczas w kierunku wejścia i zobaczyliśmy, że młotek leży na fotelu, przy rzeźbie Napoleona. Przeleciał przez trzy ściany”.

„Któregoś wieczoru musiałem pomóc doktorowi przenieść obraz do samochodu pewnej pani, która przyjechała go odwiedzić, a potem miała go podwieźć. Poszedłem z nimi do Topolino owej pani, który był zaparkowany na bulwarze. Zakłopotana kobieta powiedziała:
-Przykro mi, ale mój samochód jest zbyt mały. Może jest dobry dla profesora Valletta, ale pan nie zdoła do niego wsiąść.
-Niech się pani nie martwi – odpowiedział doktor Rol. – Wszystko da się załatwić.
Nagle stał się mały i drobny, dzięki czemu mógł bez problemu wsiąść do samochodu. Byłem osłupiały i czułem, jak drżą mi nogi”.

„Innym razem musiałem kupić lampki w hurtowni. Doktor poradził mi, abym pojechał tramwajem numer 16.
-Ale nie pierwszym, który będzie przejeżdżał – pouczył mnie – gdyż będzie miał drzwi, które nie dadzą się otworzyć.
Poszedłem na przystanek i zrobiłem, jak mi radził. Rzeczywiście, tramwaj numer 16 przyjechał pełen pasażerów, którzy przeklinali i uderzali w szyby, gdyż drzwi były zablokowane”.

c.d.n.

1 komentarz:

michal makumba rataj pisze...

witaj,
poszukuje jego dziel, ksiazek, listow etc w jpolskim i ciezko jest mi to znalezc, moze znasz miejsce gdzie moge zakupic jego prace w j polskim, fajnie na poczatku byloby jakas biografie jego znalesc, slyszalem duzo o nim od wlochow mieszkajacych w turynie, niestetydo tej porynie moge znalesc nic w j polskim, znalazlem po angielsku nie bardzo wygodne jest to dla mnie to czytania wloskiego niestety nie znam, prosze o kontakt, dzieki pozdrawiam
michal