poniedziałek, 28 lipca 2008

Nieświadomi Umarli




Nieświadomi umarli

Bruce Willis, w filmie z przed kilku lat, "Szósty zmysł", nie wiedział, że jest martwy.
Prawdopodobnie większość ludzi zakłada, że jest to tylko filmowa fikcja. Rzeczywiście, mój kolega zapytała mnie - śmiejąc się - jak to możliwe, że jakiś człowiek (lub dusza) nie wie, że odeszła z tego świata. Jako, że mój kolega nie wierzy w trwanie świadomości po śmierci, zapytałem go, czy jest w stanie z całą pewnością stwierdzić, czy jest martwy, czy też żywy, kiedy nocą śni. To proste pytanie starło uśmiech z jego ust!
Niezliczona ilość komunikatów, które docierają do nas z innej rzeczywistości, pozwala założyć, że wiele dusz potrzebuje czasu, aby zrozumieć, że zakończyły życie materialne. Zdaje się bowiem, że swego rodzaju "głęboki sen", czy też stan śnienia, uprzedza świadomość, że dany człowiek rzeczywiście zakończył życie fizyczne. Allan Kardec, francuski pionier badań paranormalnych, który żył w XIX wieku, twierdzi w swoich książkach:

"Okres trwania stanu zaburzenia umysłowego, który następuje po śmierci, jest bardzo zróżnicowany. Może on trwać jedynie kilka godzin, wiele miesięcy, a nawet latami. Jest krótszy dla tych, którzy w ciągu swojego ziemskiego życia dużo myśleli o ich życiu po śmierci, ponieważ są w stanie zrozumieć bardzo szybko ich nową sytuację"
Bardzo podobne informacje pochodzą z dużego zbioru pism medium Alice Bailey i jej nauczyciela, tybetańskiego mistrza, Dwala Khula. "W przypadku osoby niedorozwiniętej duchowo, ciało eteryczne może pozostać przez długi czas w pobliżu jego rozkładającej się skorupy, ponieważ siła przyciągania duszy jest mniej potężna od zewu materii.

W przypadku, kiedy człowiek jest duchowo rozwinięty i mentalnie odrywa się od wymiaru fizycznego, rozkład ciała witalnego może nastąpić błyskawicznie."
Edgar Cayce tłumaczył: ".... wielu mówi, że pozostali w stanie, który wy nazywacie śmiercią, przez okres, który na Ziemi liczylibyście w latach, nie zdając sobie sprawy, że są martwi".
Crayce dodał, że :"osoba, która stopniowo, uświadamia sobie to rozbudzenie, jest uzależniona od natężenia jego pragnień fizycznych".
Silver Birch, (Betulla D'Argento), byt, który przemawiał poprzez medium Maurice Barbanell, powiedział to samo:

"Rozbudzenie to zależy od poziomu świadomości, jaką posiada nowo przybyły. Jeśli całkowicie obcy jest mu fakt, że życie ziemskie ma swoją kontynuację po śmierci, lub były mu wmawiane fałszywe idee, zrozumienie jego stanu zajmie mu wiele czasu, jako, że istnieje proces odpoczynku, odpowiadający snowi".
Silver Birch twierdzi ponad to, że rozbudzenie, które następuje we właściwym momencie, może nastąpić po krótszym lub dłuższym, jeśli mierzymy go według naszych paramentów ziemskich. Dla duchów oświeconych, lub przynajmniej tych, których czyny popełnione w świecie fizycznym były zgodne z ich sumieniem, jest to proces niezwykle szybki.
W "Księdze Claude'a", w którym zebrane są spotkania Claude'a (brytyjskiego pilota zestrzelonego przez Niemców, podczas I wojny światowej) z jego matką - dzięki pośrednictwu medium Gladys Osborne - Claude tak opisuje swoje "przejście":

"Poczułem uderzenie w głowę, silny zawrót głowy i wrażenie spadania - nic więcej. Mogły minąć dwa tygodnie zanim odzyskałem świadomość, nie miałem jednak żadnej możliwości odliczania czasu, więc nie mogę być tego pewien".
Po pełnym rozbudzeniu "po tamtej stronie", Claude otrzymał liczne wyjaśnienia i zadanie przyjmowania ofiar wojny.
"Zabieramy ich (z Ziemi), aby mogli odzyskać świadomość daleko od ich zmasakrowanych ciał, i - ach, mamo! - czasami muszę się strasznie namęczyć, aby wytłumaczyć tym ludziom, że są martwi! Budzą się i czują się mniej więcej sobą; niektórzy potrzebują dni, czy miesięcy, by zrozumieć, gdyż uważają, że śnią".
Jeden z najważniejszych Amerykańskich badaczy zjawisk paranormalnych pierwszej połowy XX wieku, Carl A. Wickland, z zawodu lekarz, którego żona była medium, zebrał informacje z okresu 40 lat jej działalności.

"Badania te ostatecznie wykazały, że śmierć jest tylko snem i przebudzeniem; proces przebudzenia bazuje w dużej części na indywidualnej postawie mentalnej, gdyż wpływają na niego przesądy religijne, irracjonalny sceptycyzm, zawzięta ignorancja, czy wreszcie obojętność wobec sensu życia, dziś bardzo rozpowszechniona", napisał Wickland w książce "Gateway of Understanding", po czym kontynuuje: "W przypadku osób o umysłach otwartych i obiektywnych, sen po śmierci nie jest długi, ponieważ, gdy zbliża się przeście ze świata fizycznego, odczuwają one obecność przyjaciół oczekujących na nich w niewidzialnym świecie, aby przywitać ich u zarania ich nowego życia".
Wickland twierdzi również, że inni mogą rozbudzić się ze snu, zupełnie nieświadomi swego przejścia i mogą w tym stanie pustki trwać przez wiele lat jako "błędne duchy".
Z drugiej strony, niektóre źródła sugerują, że "sen" trwa nie dłużej niż kilka dni. Sedług tybetańskiej Księgi Żywych i Umarłych, w zaświatach duch odzyskuje świadomość, gdy wstaje Jasne Światło.
"Zdecydowana większość ludzi wcale nie zna Jasnego Światła - pisze autor Sogynal Rinpoche - i pozostaje w stanie nieświadomości, która może trwać do trzech i pół dnia. Wówczas świadomość opuszcza ciało". To właśnie stoi u podstaw zwyczaju, dodaje Rinpoche, który zakazuje dotykania czy innego przeszkadzania ciału zmarłego przez pierwsze trzy dni po jego śmierci.
W "Niebie i Piekle", Emanuel Swedenborg, błyskotliwy naukowiec, wynalazca i jasnowidz z XVII wieku, napisał: " Usłyszałem z Nieba, że niektórzy zmarli mogą myśleć nawet wtedy, gdy leżą jeszcze na katafalku. Przed swoim przebudzeniem znajdują się w swoich zesztywniałych zwłokach. O ile wiemy, żyją jeszcze, z tym wyjątkiem, że nie są już w stanie przemieścić nawet jednego atomu ich ciał".
Według Swedenborga, często duch pozostaje w ciele przez jakiś czas, nie przekracza jednak momentu całkowitego ustania pracy serca, co może trwać dość długo w przypadku jednych i dużo krócej dla innych. W chwili, gdy serce przestaje bić, dana osoba jest "rozbudzana". Oznacza to, że duch jest oddalany od ciała fizycznego i dostaje się do świata duchowego. Fenomem ten - uczy wielki jasnowidz - znany jest jako "zmartwychwstanie". Twierdzi on rownież, że dane mu było doświadczyć procesu umierania, na ile mógł doświadczyć go za pomocą zmysłów fizycznych. Jego myśl, oraz wewnętrzne "ja", pozostały nienaruszone, tak, że poznał i zapamiętał wszystko, co dzieje się ludźmi, którzy budzą sie ze śmierci.

"Zauważyłem, że proces oddychania niemal całkowicie zanika, zastąpiony jedynie w części przez oddech ducha. Potem powstało połączenia między biciem mojego serca i Królestwem Niebieskim (jako, że odpowiada ono sercu człowieka). Widziałem tam aniołów, niektórych w oddali, podczas gdy dwóch z nich usiadło na mojej głowie, umożliwiając mi usunięcie wszystkich moich osobistych pragnień, natomiast myśl i kontakt trwały dalej. Pozostawałem w tym stanie wiele godzin".
Trudno jest pogodzić trzy i pół dnia, koniecznych dla rozbudzenia, o którym pisze Rinpoche, z możliwością, że zanim ono nastąpi może minąć wiele lat, jak utrzymują inni. Możliwe jednak, że Rinpoche ma na myśli zerwanie "srebrnego sznura", czy "pozbyciu się duszy", co może odpowiadać temu, co Swedenborg nazywa "milczeniem serca"; być może Rinpoche ma na myśli dusze stosunkowo oświecone. Wickland i Cayce wspominają o "rozbudzeniu Dusz", nieświadomych jeszcze swego stanu, sugerując w ten sposób, że - nawet jeśli "sen" się skończył i nie ma jeszcze całkowitej świadomości, mogą one zostać "dobudzone", gdyż nadal nie wiedzą, że odeszli z fizycznego świata.
Mogłaby to być wyłącznie kwestia semantyki.
Być może trochę namieszaliśmy, ale taka interpretacja wydaje się nam dużo bardziej sensowna od doktryny o śnie i późniejszym zmartwychwstaniu ciała fizycznego, jakiej naucza jedna z religii ortodoksyjnych.
źródło: ampupage.it

Brak komentarzy: