czwartek, 19 czerwca 2008

Tunel światła


Tunel światła, uczucie pokoju, doświadczenia poza ciałem. Są to elementy historii opowiadanych przez ludzi, którzy znajdowali się kilka minut w stanie śmierci klinicznej na skutek wypadku i zatrzymania akcji serca, a następnie zostali przywróceni do życia.Dla ludzi religijnych jest to dowód na istnienie życia po śmierci. Dla innych to żart biologii. Tymczasem holenderskie badania dowodzą, że to prawda: nawet jeśli mózg jest “wyłączony” te dziwne wizje nie są wymysłem. Jednak, aby wytłumaczyć to zjawisko nie trzeba fatygować raju.Opowiadania są zawsze takie same: „Widzi się wielkie światło w tunelu. Odczuwa się ogromny pokój. Spotyka się zmarłych bliskich i rozmawia się z nimi. Potem wychodzi się ze swojego ciała, w formie lekkiej duszy. Widzi się wszystko z wysoka, niczym wycelowana w dół kamera, która powoli unosi się w górę”. Niczym zrobiony domowym sposobem film, z kamerą w ręce, by zapamiętać ten ostatni moment: na ulicy po wypadku, gdy lekarz usiłuje cię przywrócić do życia; na szpitalnym łóżku, w otoczeniu płaczących nad tobą bliskich; w chwili gdy lodowata woda w rzece, do której wpadłeś zamyka się nad twoją głową. Są to wspomnienia kogoś, kto został uznany za martwego, ale powrócił do życia. Po wypadku, wylewie, zawale, nagłym szoku organizmu. Czy to dowód na istnienie życia po śmierci? A może sugestie i żarty działającego w stresie mózgu? To dobry materiał na dyskusję, nawet takiej przy kuflu piwa. Teraz także nauka angażuje się w tę sprawę, nie bez zaskoczenia. Gdyż, jak twierdzi poważny naukowiec holenderski: „te wizje są prawdziwe”. Nauka nie interesuje się niebem czy piekłem.
-Nie szukaliśmy dowodów na istnienie życia po śmierci – tłumaczą holenderscy naukowcy z Hospital Rijnstate, którzy prowadzili badania. Ich działalność naukowa jest neutralna, być może do dziś uważana za nie do zaproponowania. Różnica badań holenderskich polega przede wszystkim na liczbie osób, z którymi przeprowadzono wywiad, oraz na krótkim czasie jaki upłynął między doświadczeniem śmierci klinicznej i zapisie relacji osób, które jej doświadczyli. W sumie przebadano 344 ofiary zatrzymania akcji serca, które przywrócono do życia i hospitalizowano w 10 szpitalach w Holandii. Lekarze zebrali deklaracje od tych osób nie później niż tydzień po ich wyjściu ze stanu zwanego śmiercią kliniczną.
Śmiercią kliniczną w medycynie nazywa się stan pozbawienia świadomości związany z niewystarczającą ilością krwi w mózgu. Bez krwi zaś mózg gasi światło. Jakie rezultaty osiągnięto? 18% pacjentów “wskrzeszonych” częściowo to, co działo się wokół nich, podczas gdy byli klinicznie martwi. Inna grupa, między 8% a 12% wspominała takie doświadczenia jak wielkie światło w tunelu, czy konwersacje ze zmarłymi bliskimi i przyjaciółmi. W każdym razie wielu z nich pamiętało ze szczegółami ich doświadczenia z okresu śmierci klinicznej. Trudno uważać – twierdzą naukowcy – że wszystko to sobie wymyślili. Chociaż doświadczenie życia po śmierci pozostaje sprawą wiary czy dogmatów religijnych, nie brak spraw, które zaskakują naukowców. Jedna z wielu: działający mózg okazuje aktywność elektryczną, również podczas snu, czy w przypadku umierającego 100 latka, który wydaje ostatnie tchnienie. Po długotrwałym zatrzymaniu akcji serca, krew przestaje krążyć i mózg „gaśnie”. Nie można zarejestrować żadnej aktywności elektrycznej. Jak więc jest to możliwe, że w neuronach powstają obrazy, wspomnienia, czy ma się doświadczenia niczym we śnie? Teolog powiedziałby: to dusza sprawia, że widzimy co się dzieje. Holenderscy naukowcy szukają innych odpowiedzi. Pim van Lommel, kierownik badań, uważa, że tajemnicy świadomości nie należy szukać wewnątrz komórek i cząstek. Przynajmniej nie tylko. Ewidentnie, nawet gdy brak aktywności elektrycznej w mózgu, twierdzi, osoba fizycznie nieświadoma jest w stanie uświadomić sobie, co dzieje się wokół niego. Sprawia to wrażenie akrobatyki językowej, ale Lommel posługuje się przykładem:
-To tak, jak w przypadku programu telewizyjnego: nawt, gdy wyłączycie telewizor, który jest zwykłym przekaźnikiem, program wciąż tam jest, tylko, że nie możecie go oglądać. Kiedy wyłącza się mózg, świadomość wciąż tam jest, choć fizycznie jej nie doświadczacie”.
Susan Blackmore, psycholog angielski, usiłuje dać możliwe wytłumaczenie wszystkim wizjom (światła, tunelu, uczucia pokoju, zmarłych osób). Według niej, w chwilach szczególnie silnego stresu mózg produkuje wielkie ilości endorfiny, które służą ograniczeniu cierpienia. Ta swoista kąpiel endorfinowa mogłaby sprzyjać stanowi „snu euforycznego”. A co z tunelem światła? Angielska psycholog ma odpowiedź i na to pytanie:
-Wyobraźcie sobie tysiące aktywnych komórek w centrum i coraz mniej aktywne w miarę jak oddalacie się od niego. Co przypomina taka sytuacja? Wielkie centralne światło, które staje się coraz bladsze na peryferiach. Właśnie stąd pochodzi wizja tunelu. W miarę jak zmniejsza się ilość tlenu, światło staje się coraz silniejsze, podobnie jak wrażenie zbliżania się do niego. Oczywiście nie mogło zabraknąć “zbawionego naukowca”. Joyce Hawkes, biolog molekularny, zapadłą w śpiączkę po tym, jak okno spadło jej na głowę. Obecnie jest „doradcą duchowym”:
-Miałam wrażenie, że mój duch, moja dusza mnie opuściła i udała się ku innej rzeczywistości. Czułam wielką błogość, wielki spokój. Myślę, ze zrozumiałam, iż śmierć nie istnieje, że przechodzi się ze stanu fizycznego do stanu duchowego, i że w ogóle nie należy się bać. Odkryli to również holenderscy badacze: ci wszyscy, którzy doświadczyli odrodzenia po pozornej śmierci, nie boją się już tego, co czeka ich po tamtej stronie. Twierdzą, że doświadczyli radykalnej przemiany: są bardziej kochający wobec bliźnich, bardziej mili i współczujący. Może warto było by zorganizować „krajową śpiączkę”, obowiązkową dla wszystkich, którzy osiągnęli dorosłość: kilka minut sztucznej nieświadomości pod kontrolą lekarza, wskrzeszenie i wielka chęć bycia dobrym dla wszystkich. Może to jest właśnie raj… Alessandro Mognon
Źródło: http://www.altrogiornale.it/

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Bardzo ciekawy blog, właśnie czegoś takiego szukałem, z przyjemności przeczytam inne Twoje posty, śwetne zsyntetyzowanie rozległej wiedzy dotyczących zjawisk paranormalnych (a może po prostu niewyjaśnionych i dlatego uchodzących za paranormalne).

Zapraszam do siebie, ja trochę odbiegłem od tematyki, ale parapsychologia i rożne tajemnice zawsze były mi bliskie. Może dzięki tej inspiracji napiszę coś u siebie.

Reasumując, cieszę się, że takie blogi ciągle istnieją, dzięki temu jest pokazywane, jak tak naprawdę mało wiemy o świecie. Potrzeba więcej dystansu. Sam kiedyś, jak byłem w liceum, widziałem takie światło i usłyszałem głos w głowie:

"Wiem, że trudno jest zrozumieć istotę świata, ale Bóg kocha człowieka"