czwartek, 19 czerwca 2008

Życie w sferach astralnych


ŻYCIE W SFERACH ASTRALNYCH

W dwóch pierwszych sferach, najbliższych naszemu światu fizycznemu, stali mieszkańcy wiodą życie bardzo podobne do tego, jakie wiedli na Ziemi.
Na podstawie świadectw ludzi podróżujących w astralu można jednak wysnuć wniosek, że, w większości przypadków, osoby te nie pozostają tam przez cały okres ich pozaziemskiego życia. Istnieją osoby, które do tego stopnia pociąga życie materialne, iż po przejściu nie chcą przejść poza obszar eteryczny świata materialnego, w którym przebywają do czasu, aż nie zrodzi się w nich pragnienie przejścia dalej.
Nie powinniśmy dziwić się informacjom, które docierają do nas z różnych źródeł (medium, rozdwojenie cielesne, bilokacja, transkomunikacja elektronika itp.) dotyczącym rodzajów życia analogicznego do życia ziemskiego, które toczy się w rejonie świata fizyczno-eterycznego i pierwszych sfer świata astralnego.
W opowiadaniach tych jest mowa o życiu społecznym zorganizowanym według schematów i w środowiskach nie różniących się od tych ziemskich. Opisuje się tam mieszkania wchodzące w skład osad lub miast z parkami, strumykami, lasami oraz wielkimi obszarami bujnej zieleni i ogromną ilością kwiatów! Docierają do nas również informacje o istnieniu szkół i miejsc kultu. Osoby, które pragną kontynuować swoje praktyki religijne budują za pomocą myśli kościoły, a byli kapłani realizują swe antyczne powołania, tak jak czynili to na Ziemi.
Chodzi tu zatem o światy hiper fizyczne zamieszkałe przez ludzkość, która w tych pierwszych sferach stara się zachować przyzwyczajenia, które nabyła na Ziemi, pracując, ucząc się, modląc i zabawiając. Badacze tych poziomów istnienia opowiadają, że odwiedzili akademia, miejsca spotkań i rozrywki, jak teatry, sale koncertowe itd.Istnienie po śmierci jest w znacznej mierze regulowane rodzajem życia, jakie się wiodło na Ziemi.
Ci, którzy wiedli życie całkowicie materialne, których rozrywka i zainteresowania są związane wyłącznie z ciałem fizycznym, a więc przede wszystkim sport, zdrowe życie, aktywność związana z zarabianiem jedynie pieniędzy, po śmierci znajdują się w takim stanie, jakby zatrzymał się czas, aż wreszcie zdadzą sobie oni sprawę, że mogą zainteresować się czymś innym.Umożliwia to spotkanie z Mistrzamizajmującymi się formacją stałych mieszkańców różnych pod-poziomów świata astralnego, pobudzając w nich brakujące zainteresowania I przygotowując do nowego życia.
Osoba prymitywna i ordynarna po przejściu umiejscawia się w obszarze eterycznym świata fizycznego, gdzie wiedzie swój bardzo ograniczony żywot. Jednak nie jest do tego zmuszony i po okresie oczyszczenia, podczas którego przeżywa oraz doświadcza na sobie efekty dobrych i złych czynów popełnionych przez niego w minionym życiu, zaczyna czuć impuls do oddalenia się od niego. Pomagają mu w tym Niewidzialni Pomocnicy i Niebiańscy Przewodnicy, którzy nieustannie starają się odzyskać dusze zdezorientowane i zagubione.
PIERWSZA STREFA
To, co Allan Monroe w swojej książce “Moje podróże poza ciałem”, nazywa Lokalizacją 2, jest – według relacji innych badaczy - zasadniczo zbieżne z pierwszą sferą. Począwszy od jego pierwszych podróży po tych obszarach astralnych uderzyło go, że:
... mieszkańcy pozostają “ludzcy”. Inni, w innym środowisku, zachowują cechy ludzkie i zrozumiałe. Podczas jednej z moich odwiedzin znalazłem się w miejscu podobnym do parku. Rosły tu pielęgnowane kwiaty, drzewa i trawniki z szeroką aleją przecinaną przez inne alejki. Wzdłuż nich stało wiele ławek. Setki osób, mężczyzn i kobiet spacerowało lub siedziało na ławkach. Jedni wydawali się być całkowicie spokojni, inni zaniepokojeni. Wielu sprawiało wrażenie zdezorientowanych, jakby otumanionych czy poruszonych. Wydawali się być niepewni, jakby nie wiedzieli co zrobić lub co się ma się zaraz wydarzyć. Nie wiem w jeki sposób, ale zdałem sobie sprawę, że jest to punkt zbiorczy, gdzie nowoprzybyli oczekiwali na przyjaciół lub bliskich. Ich zadaniem było zabrać nowoprzybyłego z punktu zbiorczego do miejsca, do którego “przynależał”. Nie miałem żadnego powodu, aby dłużej tam zostać. W pobliżu nie dostrzegłem nikogo ze znajomych, dlatego bez problemu wróciłem do świata fizycznego”.
Istnieją tacy, którzy umiejscowieni w pierwszej sferze astralnej, nie wykazują innych zainteresowań i chętnie dostosowują się do warunków życia odpowiadających ich naturze, jako że bardzo zbliżonych do warunków ziemskich. Do takiej grupy należą na przykład małżonkowie, którzy przyzwyczaili się do życia domowego. Ich najwyższym celem jest posiadanie domu z ogródkiem i spokojne zycie w towarzystwie przyjaciół. Ich szczęście polega na życiu razem. Na poziomie astralnym mogą dalej wieść tego rodzaju życie. Mogą oni, za pomocą mysli, zbudować swój wymarzony dom z ogrodem i wszelkimi gatunkami kwiatów, jako że nie ma granic narzuconych przez klimat. Może się równiez zdarzyć, że odnajdą zwierzęta domowe, które mieli na Ziemii, albo przygarnąć inne.
Jednak w tamtym świecie, podobnie jak na Ziemii, nic nie jest niezmienne i wcześniej czy później wszystkich mieszkańców świata astralnego ogarnia pragnienie odkrycia innych, lepszych warunków życia, do czego popycha ich Uniwersalne Prawo Ewolucji.
PRZEJŚCIE Z JEDNEJ SFERY DO DRUGIEJ
Jeśli chodzi o sposób przejścia z jednej sfery do drugiej, za pomocą techniki rozdwojenia cielesnego, warto przyjżeć się dokładniej temu procesowi. Punktem wyjścia niech będzie dla nas to, co Peter Richelieu opisuje w swojej książce “A soul's journey”, uważanej za klasykę w tematyce podróży badawczych w astralu. Twierdzi on, że przejścia z jednej sfery do drugiej, tak “w górę”, jak i “w dół”, są możliwe dzięki zdolności wizualizacji, w sposób jak najbardziej szczegółowy, celu podróży. Chodzi zatem o dostrzeżeniu oczyma umysłu miejsca znajdującego się w sferze, do jakiej chce się dostać oraz jednoczesne skupienie całej naszej woli odbycia tej podróży. Bardziej niż o przemieszczeniu się w przestrzeni, można tu mówić o transferze świadomości z jednej frekwencji drgań do innej.
Oczywiście pierwszy raz potrzebna jest pomoc przewodnika, który będzie za nas wizualizował cel naszej podróży, jako że jeszcze go nie znamy. Gdy już osiągniemy cel, naszym zadaniem będzie dobre zapamiętanie szczegułów, tak aby móc powrócić tam samodzielnie.
DRUGA SFERA
Udzielmy głosu naszemu autorowi, który znajduje się teraz w drugiej sferze i przygotowuje się do transferu, przy pomocy swego przewodnika, drugiej sfery astralnej:
"Ścisnąłem dłoń mojego przyjaciela i zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy, aby podporządkować się jego woli. Natychmiast ściany pokoju stały się niewyraźne i rozmyte; to samo dotyczyło mebli i, zanim jeszcze zdałem sobie z tego sprawę, znaleźliśmy się na zewnątrz, w otwartej przestrzeni, na małym polu. W oddali znajdowało się coś, co przypominało typową angielską osadę".
Przewodnik wytłumaczył autorowi, że każda fera astralna zbudowana jest z innego rodzaju materii, chociaż wszystkie te rodzaje są obecne w naszym ciele astralnym. Wystarczy zatem aktywować siła woli atomy naszego ciała astralnego, które odpowiadają atomom sfery do której chcemy się udać, aby w pełni w niej zaistnieć.
Życie w różnych sferach jest odrębne i autonomiczne, gdyż wszystkie sfery, które są częścią świata astralnego, funkcjonują dla bardzo precyzyjnych celów i motywacji.
Podejmijmy opowieść Richelieu, która teraz dotyczy ogólnego opisu miasteczka, które dostrzegł w oddali. Mieszkają tu ludzie pozbawieni trosk, trudniący się jedynie dla przyjemności ogrodnictwem, kultywacją kwiatów itp. Mieszkają oni w pięknych domkach, małych i dużych, otoczonych pełnymi kwiatów ogrodami, w których kwitną obficie rośliny wszelkiego gatunku.
Naszego podróżnika uderza oczywista różnica między tym miejscem a osadami na Ziemii: absolutny brak samochodów. Przewodnik tłumaczy mu, że tu ludzie nie mają żadnej potrzeby posługiwania się środkami transportu, gdyż mogą przemieszczać się aktem woli. Wystarczy, że zapragną udać się w jakiekolwiek miejsce, a natychmiast łagodnie się tam przenoszą.TRZECIA SFERA
Powróćmy do narracji Richelieu dotyczącej eksploracji świata astralnego za pomocą rozdwojenia cielesnego. Po tym, jak zwiedzili miasteczko w drugiej sferze, przewodnik ponownie poprosił ucznia o uściśnięcie swych dłoni i podporządkowanie się jego woli przejścia z drugiej do trzeciej sfery:
"Zrobiłem jak mi polecił: natychmiast krajobraz wokół nas zaczął robić się ciemniejszy, ustępując stopniowo innemu widokowi. Wszystko wokół nas było całkowicie odmienne: znadowaliśmy się na otwartej przestrzeni otoczonej dziesiątkami gaików, czy zarośli...wszystkie te polanki były bardzo malownicze, gdyż każda rzecz była utworzona z kwietnych krzewów, podczas gdy narcyzy i (...) kwitły obficie na zielonej trawie".
Kontynuują podróż, podczas której przewodnik informuje ucznia, że:
"...kiedy istota ludzka dotrze do tych sfer, zauważa, że zamieszkują jej istoty, które nie są pochodzenia ludzkiego... Istoty te są wytworem ewolucji paralelnej, zwanej królestwem dewów lub królestwem aniołów. Królestwo to ewoluje w sposób analogiczny do ludzkiego, z tą różnicą, że indywidualizacja nie wychodzi od królestwa zwierząt, aby dojść do królestwa ludzkiego, lecz istoty te, które wcześniej znaliśmy pod postacią owadów, ryb i ptaków, indywidualizują sie jako żywioły, duchy natury i deva, czy anioły... Ewolucja ta ma miejsce jedynie w światach astralnym i mentalnym, oraz - za wyjątkiem najniższych żywiołów i duchów natury bardzo młodych i nierozwiniętych, deva nie żyją poniżej trzeciej sfery świata astralnego. To jest właśnie powód, dla którego tak niewiele wiemy na temat ich ewolucji. Zwykli ludzie rzadko mają z nimi kontakt, chociaż ci, którzy rozwinęli uśpiony zmysł jasnowidzenia, widzą niektóre stworzenia również na poziomie fizycznym, gdyż dla nich brama, która oddziela świat fizyczny od asralnego nie jest zamknięta. Przeciętny człowiek nie posiada tej wiedzy i zwykle wyśmiewa opowieści o istnieniu tych stworzeń".Całkowicie innej natury jest sposób, w jaki zostało nam przekazane ze świata duchowego doświadczenie istoty, która na Ziemi była Monsiniorem Robertem Hughem Bensonem, za pośrednictwem medium Anthonego Borgia, który był jego starym przyjacielem.
Benson, który za życia był pastorem anglikańskim, opuścił Ziemię w 1914 roku. Kilka lat po swoim odejściu poczuł potrzebę nawiązanie kontaktu ze swoim starym przyjacielm, który był medium, gdyż miał do przekazania wiele informacji. Jego opowieści zebrano dwóch książkach autorstwa Antonego Borgii: "Life in the world unseen" oraz "More about life in the world unseen".
Po swoim przejściu monsinior Benson znalazł się w świecie, którego opis przywodzi na myśl trzeci świat astralny, według klasyfikacji Richelieu, lub pierwsze Niebo, według podziału przyjętego przez C.R. Payeura.
Przewodnik, współbrat, który przeszedł lata wcześniej, zaprowadził go do jego nowego domu, który wydał mu się piękną kopią jego zemskiego mieszkania.To równiez była willa, ale ogrody wokół niej były tak dobrze utrzymane, iż wydały mu się doskonałe: bez dziko rosnących roślin, z bogactwem cudownych kwiatów, niektórych z nich kwitnących, jakich nigdy nie widział na Ziemi.
Jego uwagę przyciągneło fantastyczne zjawisko:
"Inną nadzwyczajną rzeczą, jaką zauważyłem, gdy zbliżyłem się do kwiatów, była muzyka, która je otaczała, stwarzając cudowne dźwięki, które odpowiadały ich zachwycającym kolorom".
Innymi słowy: kwiaty nie tylko mieniły się pięknymi, zywymi kolorami, ale były równiez ośrodkami emitującymi fale dźwiękowe, w harmonii między nimi i zgodzie z kolorami, tworząc rozbrzmiewającą wokół symfonię.DEWY
Dewy astralne,poprawnie nazywają się Kamadewy, dla odróżnienia ich od innych kategorii anielskich, jakie zamieszkują i działają w światach wyższych (mentalnym i przyczynowym).
Jeśli chodzi o ich wygląd, to warto przytoczyć opis zawarty w książce G. Houdsona pt. "Królestwo Bogów":
"Formy anielskie zbudowane są ze światła, czy raczej cienkiej, świetlistej materii, jako, że każdy atom ich ciał i świata, który zamieszkują jest błyszczącą cząsteczką światła.
Forma, jaką przyjmują przypomina bardzo naszą i jest zbudowana według modelu ciała fizycznego człowieka. Jednak ich twarze zdecydowanie nie mają wyrazu ludzkiego, ponieważ noszą odcisk energii dynamicznej, żywotności świadomości życia połączonej z najwyższym pięknem i oderwaniem od świata ziemskiego, jakie rzadko są udziałem człowieka... W ich ciałach dostrzec można centra energi, wiry i linie energii wyraźnie zarysowane.
Z wyładowań aury powstają określone kształty, które przypominają koronę na głowie; posiadają oni również skrzydła o żywych, nieustannie zmieniających się barwach. Skrzydłą nie służą im jednak do latania, ponieważ anioły przemieszczają się błyskawicznie w przestrzeni, płynnie i zgrabnie, bez żadnej pomocy".
Wydaje się, że skrzydła służą jako anteny, za pomocą których jest emitowana i kształtowana energia świetlna, którą deva rozprzestrzeniają wokół siebie.
Ich myśli i emocje są uprzedmiotowiane i uwidaczniane pod postacią wytrysków różnokolorowego światła.
"Erupcja miłości, na przykład, otacza ich cudownym kolorem karmazynowym, a w kierunku obiektu miłości płynie różany strumień jej siły".
Dewy komunikują między sobą i z ludźmi nie tyle za pomocą słów, co przez wymianę myśli. Strumienie myśli przez nie wyemitowanych wywołują w materii eterycznej i astralnej błyski i kolorowe, symboliczne rysunki, które często przypominają najpiękniejsze formy występujące w naturze, jak na przykład kielichy kwiatów czy muszle, które rozwijają się, przyjmując formy wielkich wachlarzy, które łączą się w eksplozji kolorów.
Oczom jasnowidza rozmowy między dewami ukazują się jako rytmiczne pulsowanie linii błyszczących tęczowo sił, podczas gdy ich aury rozszerzają się od jednego rozmówcy do drugiego, a następnie fofają się niczym skrzydła motyli.
Jeśli chodzi o zadania tych anielskich istot, to ograniczymy się do tego, co napisane jest w tekstach teozoficznych, antropozoficznych i czego uczy na ten temat tradycja hinduska.
Świadome życie obecne na Ziemi w królestwach żywiołów, minerałów, roślinnym i zwierzęcym jest kierowane przez odpowiednie rozkazy aniołów, czy dewów.
Minerały, insekty, rośliny, drzewa, wielka liczba zwierząt naziemnych, wodnych i powietrznych są ożywiane przez życie jeszcze nie zindywidualizowane, które dzieli się na dusze-grupy. Ich ewolucja przebiega, na Ziemi i w astralu, poprzez eony, pod nieustanną opieką i nadzorem bytów anielskich (w sanskrycie "dewa" znaczy "błyszczący").
Właśnie dlatego w tradycjach ludowych różnych krajów mówi się o duchu drzewa, aniele góry, anielskim panu sosen, deva królestwa pszczół, bogu morza, aniołach muzyki itp.
CZWARTA SFERA
Kiedy człowiek, po przejściu, osiągnie czwartą sferę, dostrzega brak wszelkiego rodzaju aktywności zewnętrznej. Zamiast aktywności fizycznej znajdzie on tu wzmożoną aktywność umysłową, gdyż podstawowym zainteresowaniem stałych mieszkańców czwartej sfery jest zajmowanie się problemami o charakterze ogólnoświatowym i ewolucyjnym: dyskusje na temat rozwoju nauki, równorzędnej ewolucji królestwa dewów, w relacji do największych różnic wobec naszej ewolucji, albo formułowanie nowych teorii, które następnie starają się sprawdzić.
Ci, którzy są obdarzeni najszlachetniejszym intelektem (w rzeczywistości są to dusze najstarsze, o największym doświadczeniu) przewodniczą zgromadzeniom. Często do dyskusji włącza się kilku członków królestwa dewów, w tym przypadku rozmowa nie odbywa się już za pomocą słów. Jakkolwiek nie jest to świat mentalny, w którym wszystkim rządzi myśl, na najwyższych poziomach astrala rozmowy mogą toczyć się bez używania słów. Życie tam jest tak mało materialne, że zdolność komunikowania się za pomoca myśli jest całkowicie naturalna i nie jest uważane za coś nadzwyczajnego.
Perspektywa mentalna dewa jest całkowicie różna od ludzkiej: dewa jest przede wszystkim zainteresowany kierowaniem i wspomaganiem procesów rozwoju natury. Istoty te tak bardzo identyfikują się z cechami natury (oceanami, górami, drzewami, kwiatami, deszczem itd.), że zdają się nie być wogóle zainteresowane problemami życia ludzkości, za wyjątkiem specjalnych spraw, w których potrzebna jest ich pomoc. Nie mają nic wspólnego z rozwojem i upadkiem narodów, natomiast bardzo interesuje je roślinność i badania naukowe, dzieki którym natura dostarcza człowiekowi tego, czego potrzebuje na płaszczyźnie fizycznej. Istnieje jeden dewa dla każdego rodzaju drzewa, krzaka czy kwiatu. Pod kierownictwem tych "kontrolerów" pracują tysiące asystentów, którzy wypełniają swoje indywidualne zadania. Rezultaty ich badań są przechwytywane przez umysły naukowców ziemskich, którzy wykonują analogiczną pracę (których umysły wybrują na tej samej długości fali).
PIĄTA I SZÓSTA SFERA
Sfery te są zamieszkałe przez jeszcze większą ilość badaczy, którzy pracują na pożytek ludzkości. Są to sfery wyższe astralnych odpowiedników Ziemi, gdzie lekarze, fizycy, filozofowie starają się pomóc ludzkości w sposób najbardziej im bliski. Na poziomach tych miesiącami i latami dyskutuje sie nad problemami ekonomicznymi Ziemi. Kiedy specjaliści ci osiągną wnioski pewne, te zostają odbite w umysłach ludzi, którzy na Ziemi sprawują władzę, a ich opinia ma wpływ na rządy lub potężne grupy innowacyjne, aby ludzkość mogła zażegnywać kryzysy zbyt dla niej trudne. W ten sposób nowe idee i nowe metody wychodzą na światło dzienne i stopniowo są przyswajane przez ludzi.SIÓDMA SFERA
Pierwszą rzeczą, jaka uderza odwiedzającego tę sferę jest brak jakichkolwiek konstrukcji. Tutejsi mieszkańcy żyją prawie zawsze w samotności, gdyż są przekonani, że ich rozwój może nastąpić jedynie w całkowitej izolacji i ciszy. Ziemscy asceci, po swoim przejściu, kontynuują ten rodzaj życia, w medytacji i modlitwie, a we właściwym czasie przechodzą do siódmej sfery świata astralnego. Można tu spotkać byłych członków zgromadzeń religijnych, którzy mieli w swojej regule nakaz ciszy i życia w odosobnieniu. Oddają się tu długim modlitwom za ludzkość. Nie potrzebują do życia mieszkań i żyją na otwartej przestrzeni, w lasach i miejscach ustronnych. W tej ostatniej sferze astrala znajdują się również ludzie, którzy są tu "przejściowo", w oczekiwaniu na osiągnięcie celu ich wędrówki w świecie mentalnym. Towarzyszą im przewodnicy, którzy momagają im w przejściu "drugiej śmierci". ŚWIAT MENTALNY
Pod naciskiem ego, które pobudza przejście do świata mentalnego, czowiek, którego miejsce pobytu znajduje się poza wymiarem astralnym, musi przejść przez "drugą śmierć". Przejście ze świata astralnego do świata mentalnego jest całkowicie bezbolesne i polega na pozbyciu się powłoki. Człowiek stopniowo zasypia i zaraz potem budzi się w świecie mentalnym, porzuciwszy na zawsze, podczas tego krótkiego snu, swoje ciało astralne, jakby zdejmował ubranie. Porzucone przez osobę, która przeszła dalej, ciało astralne jest tylko powłoką, która posiada jeszcze płynną naturę materii astralnej: wydaje się jakby było w niej jeszcze trochę życia. W świecie mentalnym osoba zaczyna nowe życie, które dla przeciętnego człowieka zwykle trwa krócej od jego życia w świecie astralnym. Dla człowieka rozwiniętego czas jego pobytu tutaj będzie dłuższy.
Również w świecie mentalnym wyróżniamy siedem pod-światów. Dzielą się one na dwa wielkie regiony: mental niższy, zwany konkretnym, który dzieli się na pierwsze cztery pod-poziomy i mental wyższy, zwany abstrakcyjnym zawierający trzy ostatnie pod-poziomy.Na czterech najniższych poziomach żyją dusze w warunkach szczęśliwości, którą różne religie nazywają "błogosławioną" i utożsamiają z "rajem". Są to kobiety i mężczyźni, którzy żyją w błogosławionym zjednoczeniu z tymi, których kochali na Ziemi z altruizmem i całkowitym poświęceniem.
Na kolejnym poziomie znajdują się dusze, które z uczuciem łączą oddanie jakiemuś ideałowi religijnemu. Na trzecim pod-poziomie zamieszkują dusze, które miłość i pobożność łączą z miłosierdziem. Na czwartym poziomie znajdują się dusze, które do wyżej wymienionych cnót dołączyli oddanie dla filozofii, sztuki lub nauki.
Na wyższym poziomie mentalnym żyją i pracują "Byty Promieniste, które kierują procesami porządku naturalnego, czuwając nad legionami bytów niższych... Istoty te posiadają szeroką wiedzę, wielką moc i przepiękną postać; są to byty promieniste, mieniące się tysiącem kolorów, podobne do cudownych tęcz o żywych kolorach, okazałe i majestatyczne w wyglądzie i sile, której niesposób się oprzeć. Przychodzą nam tu na myśl słowa wielkiego wizjonera chrześcijańskiego, który tak opisał potężnego anioła: "tęcza była nad jego głową, a oblicze jego było jak słońce, a nogi jego jak słupy ogniste" (Ap 10, 1)". ("Mądrość Starożytna" A.Besant).
Carlo Splendore
http://www.edicolaweb.net/

Kwantowa teria zaświatów


"Powrót z zaświatów", "Spojrzenie w zaświaty", "Wszyscy jesteśmy nieśmiertelni", "Opowieści z życia po śmierci", "Światło z tamtej strony", "Czy istnieją zaświaty?", "Opowieści z zaświatów" - to są tytuły różnych książek, które zajmują się odpowiedzią na pytanie co dzieje się, gdy umieramy. Pytanie to z pewnością stawia sobie każdy człowiek, najpóźniej w momencie śmierci.
Dr med. Raymond A. Moody opublikował na ten temat serię książek. Na podstawie szerokich badań nad zjawiskiem tzw. doświadczeń w momencie śmierci, doszedł do wniosku, że istnieje życie po śmierci.
Prawie wszystkie religie na świecie obiecują ich wyznawcom przetrwanie po śmierci w jakiejś formie: czy będą to ponowne narodziny, czy też wejście do raju. Dowodzi to, że pytanie o to, co będzie "potem" jest głęboko zakorzenione w ludzkiej naturze. Już neandertalczycy grzebali swoich zmarłych. Odkryte miejsca pochówków świadczą o ich wierzeniach, że "dusza" ludzka po śmierci istnieje dalej w jakiś nieznany sposób.
"Badacze zaświatów" i ezoterycy otrzymują pomoc z zupełnie innej strony. Fizycy kwantowi zapewniają: Zaświaty istnieją!
Swoje przekonanie opierają oni na zjawisku mechaniki kwantowej zwanym "wzmocnieniem". Już Albert Einstein natknął się w swych badaniach na to, co nazwał "straszliwym zjawiskiem", które odłożył ad acta. W fizyce kwantowej zasada Wzmocnienia głosi, że dwa oddziałujące na siebie systemy kwantowe, muszą być obserwowane jako jeden. Profesor Anton Zeilinger może obecnie dostarczyć eksperymentalny dowód, efekt ten odpowiada rzeczywistości.
Tymczasem prof. dr Hans - Peter Durr, laureat alternatywnej nagrody Nobla i były kierownik fizyki na Instytutu Maxa Plancka w Monachium jest zdania, że zjawisko to występuje nie tylko w świecie kwantów. Uważa on, że jest ono powszechne w całym wszechświecie. Zatem dotyczy on również relacji między ludzkim ciałem i duszą. Dr Durr uważa, że istnieje "kod kwantowy", który obejmuje cały wszechświat i jest pewien, że kod ten sprawia, iż istnieje życie po śmierci:
-To, co nazywamy doczesnością jest w gruncie rzeczy materią, czyli czymś namacalnym. Zaświaty są resztą, szeroką rzeczywistością; są dużo większe. To na nich osadzona jest doczesność. Tak samo również nasze obecne życie jest już ogarnięte przez tamten świat.
Dr Christian Hellweg podziela to przekonanie i ustala kwantowe położenie duszy. Czy współczesne badania w dziedzinie fizyki kwantowej mogą dostarczyć nowe poszlaki na nieśmiertelność ludzkiego ducha, co utrzymują niezliczeni ezoterycy i religie?
źródło: freenet.de

Tunel światła


Tunel światła, uczucie pokoju, doświadczenia poza ciałem. Są to elementy historii opowiadanych przez ludzi, którzy znajdowali się kilka minut w stanie śmierci klinicznej na skutek wypadku i zatrzymania akcji serca, a następnie zostali przywróceni do życia.Dla ludzi religijnych jest to dowód na istnienie życia po śmierci. Dla innych to żart biologii. Tymczasem holenderskie badania dowodzą, że to prawda: nawet jeśli mózg jest “wyłączony” te dziwne wizje nie są wymysłem. Jednak, aby wytłumaczyć to zjawisko nie trzeba fatygować raju.Opowiadania są zawsze takie same: „Widzi się wielkie światło w tunelu. Odczuwa się ogromny pokój. Spotyka się zmarłych bliskich i rozmawia się z nimi. Potem wychodzi się ze swojego ciała, w formie lekkiej duszy. Widzi się wszystko z wysoka, niczym wycelowana w dół kamera, która powoli unosi się w górę”. Niczym zrobiony domowym sposobem film, z kamerą w ręce, by zapamiętać ten ostatni moment: na ulicy po wypadku, gdy lekarz usiłuje cię przywrócić do życia; na szpitalnym łóżku, w otoczeniu płaczących nad tobą bliskich; w chwili gdy lodowata woda w rzece, do której wpadłeś zamyka się nad twoją głową. Są to wspomnienia kogoś, kto został uznany za martwego, ale powrócił do życia. Po wypadku, wylewie, zawale, nagłym szoku organizmu. Czy to dowód na istnienie życia po śmierci? A może sugestie i żarty działającego w stresie mózgu? To dobry materiał na dyskusję, nawet takiej przy kuflu piwa. Teraz także nauka angażuje się w tę sprawę, nie bez zaskoczenia. Gdyż, jak twierdzi poważny naukowiec holenderski: „te wizje są prawdziwe”. Nauka nie interesuje się niebem czy piekłem.
-Nie szukaliśmy dowodów na istnienie życia po śmierci – tłumaczą holenderscy naukowcy z Hospital Rijnstate, którzy prowadzili badania. Ich działalność naukowa jest neutralna, być może do dziś uważana za nie do zaproponowania. Różnica badań holenderskich polega przede wszystkim na liczbie osób, z którymi przeprowadzono wywiad, oraz na krótkim czasie jaki upłynął między doświadczeniem śmierci klinicznej i zapisie relacji osób, które jej doświadczyli. W sumie przebadano 344 ofiary zatrzymania akcji serca, które przywrócono do życia i hospitalizowano w 10 szpitalach w Holandii. Lekarze zebrali deklaracje od tych osób nie później niż tydzień po ich wyjściu ze stanu zwanego śmiercią kliniczną.
Śmiercią kliniczną w medycynie nazywa się stan pozbawienia świadomości związany z niewystarczającą ilością krwi w mózgu. Bez krwi zaś mózg gasi światło. Jakie rezultaty osiągnięto? 18% pacjentów “wskrzeszonych” częściowo to, co działo się wokół nich, podczas gdy byli klinicznie martwi. Inna grupa, między 8% a 12% wspominała takie doświadczenia jak wielkie światło w tunelu, czy konwersacje ze zmarłymi bliskimi i przyjaciółmi. W każdym razie wielu z nich pamiętało ze szczegółami ich doświadczenia z okresu śmierci klinicznej. Trudno uważać – twierdzą naukowcy – że wszystko to sobie wymyślili. Chociaż doświadczenie życia po śmierci pozostaje sprawą wiary czy dogmatów religijnych, nie brak spraw, które zaskakują naukowców. Jedna z wielu: działający mózg okazuje aktywność elektryczną, również podczas snu, czy w przypadku umierającego 100 latka, który wydaje ostatnie tchnienie. Po długotrwałym zatrzymaniu akcji serca, krew przestaje krążyć i mózg „gaśnie”. Nie można zarejestrować żadnej aktywności elektrycznej. Jak więc jest to możliwe, że w neuronach powstają obrazy, wspomnienia, czy ma się doświadczenia niczym we śnie? Teolog powiedziałby: to dusza sprawia, że widzimy co się dzieje. Holenderscy naukowcy szukają innych odpowiedzi. Pim van Lommel, kierownik badań, uważa, że tajemnicy świadomości nie należy szukać wewnątrz komórek i cząstek. Przynajmniej nie tylko. Ewidentnie, nawet gdy brak aktywności elektrycznej w mózgu, twierdzi, osoba fizycznie nieświadoma jest w stanie uświadomić sobie, co dzieje się wokół niego. Sprawia to wrażenie akrobatyki językowej, ale Lommel posługuje się przykładem:
-To tak, jak w przypadku programu telewizyjnego: nawt, gdy wyłączycie telewizor, który jest zwykłym przekaźnikiem, program wciąż tam jest, tylko, że nie możecie go oglądać. Kiedy wyłącza się mózg, świadomość wciąż tam jest, choć fizycznie jej nie doświadczacie”.
Susan Blackmore, psycholog angielski, usiłuje dać możliwe wytłumaczenie wszystkim wizjom (światła, tunelu, uczucia pokoju, zmarłych osób). Według niej, w chwilach szczególnie silnego stresu mózg produkuje wielkie ilości endorfiny, które służą ograniczeniu cierpienia. Ta swoista kąpiel endorfinowa mogłaby sprzyjać stanowi „snu euforycznego”. A co z tunelem światła? Angielska psycholog ma odpowiedź i na to pytanie:
-Wyobraźcie sobie tysiące aktywnych komórek w centrum i coraz mniej aktywne w miarę jak oddalacie się od niego. Co przypomina taka sytuacja? Wielkie centralne światło, które staje się coraz bladsze na peryferiach. Właśnie stąd pochodzi wizja tunelu. W miarę jak zmniejsza się ilość tlenu, światło staje się coraz silniejsze, podobnie jak wrażenie zbliżania się do niego. Oczywiście nie mogło zabraknąć “zbawionego naukowca”. Joyce Hawkes, biolog molekularny, zapadłą w śpiączkę po tym, jak okno spadło jej na głowę. Obecnie jest „doradcą duchowym”:
-Miałam wrażenie, że mój duch, moja dusza mnie opuściła i udała się ku innej rzeczywistości. Czułam wielką błogość, wielki spokój. Myślę, ze zrozumiałam, iż śmierć nie istnieje, że przechodzi się ze stanu fizycznego do stanu duchowego, i że w ogóle nie należy się bać. Odkryli to również holenderscy badacze: ci wszyscy, którzy doświadczyli odrodzenia po pozornej śmierci, nie boją się już tego, co czeka ich po tamtej stronie. Twierdzą, że doświadczyli radykalnej przemiany: są bardziej kochający wobec bliźnich, bardziej mili i współczujący. Może warto było by zorganizować „krajową śpiączkę”, obowiązkową dla wszystkich, którzy osiągnęli dorosłość: kilka minut sztucznej nieświadomości pod kontrolą lekarza, wskrzeszenie i wielka chęć bycia dobrym dla wszystkich. Może to jest właśnie raj… Alessandro Mognon
Źródło: http://www.altrogiornale.it/

środa, 18 czerwca 2008

Duch zamordowanej wskazuje zabójcę

Świat duchów jest stałym składnikiem wiedzy z tzw. pogranicza. Liczne książki zajmują się fenomenem ukazywania się duchów. Jednak do dziś nie uzyskano niepodważalnych dowodów na ich rzeczywiste istnienie. Tymczasem wielu autorów dostarcza coraz więcej udokumentowanych dowodów na coś więcej niż tylko dziwne przypadki, w sprawach dotyczących duchów i aktywności paranormalnej. Przykładem może być Charles Berlitz sławny autor bestsellerów poruszający temat wspomnianych zjawisk w książce "World of Strane Phenomena" (1988). Berlitz opisuje w niej dziwny przypadek, jaki miał miejsce w 1977 roku, kiedy to duch pomógł w wyjaśnieniu morderstwa w Chicago.
Ta niezwykła historia rozpoczyna się 21 lutego 1977 roku. Tego dnia policja znalazła ciało filipińskiej imigrantki Teresy Basa w jej mieszkaniu w Chicago, Illinois. Została zasztyletowana przez nieznanego sprawcę. Pracowała ona jako terapeutka w szpitalu Edgewater. Policja stanęła przed trudną zagadką, gdyż nie znalazła żadnego motywu dla tej krwawej zbrodni. Pierwsze podejrzenia policji padły na... Jednak rozwiązanie tajemniczej zbrodni nadeszło z nieoczekiwanej strony: od samej ofiary.
W szpitalu, w którm zatrudniona była zamordowana kobieta, pracował również dr Jose' Chua z żoną. Wprawdzie znali oni pfiarę, ale mieli z nią niewielki kontakt. Tym bardziej niezwykłe był to, co wydarzyło się później.

PARANORMALNY ŚLAD ZBRODNI

Małżeństwo Chua mieszkało w Skokie, na przedmieściach Chicago. Pewnego wieczoru pani Chua nagle wpadłą w dziwny trans. Przestała być panią swoich zmysłów. Wstała i wyszła z salonu do sypialni. Położyła się na łóżku i zaczeła mówić innym głosem. Głos powiedział w filipińskim języku Tagalog, że jest Teresitą Basa. Oświadczyła ona, że została zamordowana przez pielęgniarza. Potem pani Chua wybudziła się z transu. W kolejnych dniach pani Chua popadała ponownie w trans i zaczynała mówić. Wypowiedzi w tym stanie były coraz bardziej dokładne. O zbrodnię oskarżała konkretnie pielegniarza Allana Showery'ego, który ją zadźgał i ukradł jej biżuterię. Później podarował on swojej przyjaciółce pierścionej z perłą, zrabowany ofierza.
Dr Chua zawiadomił policję. Funkcjonariusze Lee Epplen i Joseph Stachula zajęli się tą niezwykłą sprawą. To zrozumiałe,że mieli oni duże wątpliwości wobec opowiedzianej prez dr Chua historii. Mimo to, policjanci przeszukali dokładnie mieszkanie Showery'ego i znaleźli skradzioną biżuterię w tym wspomniany pierścionek, który przyjaciółka mordercy nosiła na palcu. Już w sierpniu 1977 roku sprawa została zamknięta. Sprawiedliwość zwyciężyła choć w tajemniczy sposób. Posterunkowy Stachula pisał później: "Do dzisiaj nie jestem jeszcze pewien, czy powinienem wierzyć w to, jak obaj uzyskaliśmy te informacje. Każde poszczególne doniesienie było absolutnie zgodne z prawdą".

Obraz Madonny na szkle

Od ponad 210 lat w jednym z kościołów w Tyrolu czczony jest wyraźny wizerunek Matki Boskiej znajdujący się na normalnej szklanej szybie. Uważa się, że czczony obraz powstał w cudowny sposób. Chrześcijaństwo od zawsze przedstawiało dziwne i rzekomo nie wykonane ludzką ręką cudowne obrazy. Sławny jest obraz świętej Dziewicy z Guadalupe (Meksyk), który w grudniu 1531 roku pojawił się na pelerynie azteckiego chłopa. Do dziś ten obraz Madonny o jaskrawych kolorach uważany jest za prawdziwy cud i jest oficjalnie uznany przez Watykan za autentyczny. Od 475 lat zdaje się on drwić ze wszystkich prb naukowego wyjaśnienia jego pochodzenia względnie sposobu jego wykonania. Dzięki temu w ciągu wieków Guadalupe stało się jednym z najsłynniejszych celów pielgrzymek na świecie, z 20 milionami pątników odwiedzającymi je co rok.
Inny cudowny obraz Madonny jest przeciwnie, mało znany. Jest to "Madonna w szkle" znajdująca się w miejscowości pielgrzymkowej Absam w Tyrolu (Austria). Opisał ją niedawno badacz fenomenu Reinhard Habeck w swojej książce "Wundersame Platze in Osterreich". Obraz Madonny znajduje się również w herbie tej miejscowości.

Absam, miasteczko cudów.

Absam położone jest 632 metry nad poziomem morza, na wschód od Innsbrucka, niedaleko Halltals. Region ten był zasiedlony od czasów prehistorycznych ze względu na występowanie soli. Jednak dla wielu wierzących miejscowość ta jest znana jako miejsce pielgrzymkowe, ponieważ celem pobożnych gości jest poświęcona Michałowi Archaniołowi bazylika zbudowana w 1430 roku na końcu wsi. Właśnie tam znajduje się od 1797 roku cudowny obraz.
Jest to wysoki na 18 cm i szeroki na 15 cm obraz kobiecej twarzy wykonany na szkle okiennym. Wierzący dopatrują się w nim oblicza Matki Boskiej. Reinhard Habeck w następujący sposób ten dziwny obraz na szkle: "Czoło ukryte jest pod chustą, która zwisa po obu stronach. Głowa przechylona jest w prawo. Na twarzy wyróżniają się duże oczy w kształcie migdałów i usta z pełną dolną wargą. Widziałem już wiele obrazów przedstawiających Maryję, ale ten jest stylistycznie niepowtarzalny. Jest tu również welon, który uderzająco różni się od innych cudownych obrazów".
Nos jest długi, oczy lekko przymknięte. Jakiekolwiek wrażenie budzi ten obraz, oglądający dostrzega smutek w spojrzeniu Maryi, która spogląda w ten sposób od 17 stycznia 1797 roku, od godziny 16.00. W tym czasie Rosina Bucher, córka Anny i Johanna Bucherów szyła w domu swoich rodziców. Nagle, podczas zachodu Słońca, na szybie izby pojawił się obraz Madonny! Rosina szybko zawołała rodziców i rodzeństwo, którzy doszli początkowo do wniosku, że obraz na szybie jest złym znakiem wskazującym na zbliżające się nieszczęście. Jednak kiedy chciano zetrzeć obraz chustką, ten ponownie pokazywał się na szkle.
Jak zwykle bywa w takich przypadkach, wieść o obrazie szybko rozeszła się po całej wsi. Okno zostało wyjęte, postawione przed domem, aby mogli mu się przyglądać zawsze licznie zgromadzeni ciekawscy. W krótkim czasie dom Bucherów stał się celem pielgrzymek. Wówczas obraz skonfiskowano i 21 lutego przewieziono do Innsbrucku. Znajdująca się tam komiśja śledcza miała stwierdzić, że "Madonna na szkle" jest zwykłym oszustwem.

Nieznane pochodzenie.

Obraz z Absam trafił na Uniwersytet w Innsbrucku. Tam został poddany badaniom przez eksperta od szkła, artystę malarza, profesora chemii, przedstawiciela Kościoła i profesora matematyki. Wszelkimi sposobami usiłowano usunąć obraz ze szkła. Nie pomogło nawet szlifowanie i kauteryzowanie - Madonna nie chciała odejść. W sprawozdaniu z badań, które dziś znajduje się w archiwum diecezjalnym czytamy, że po każdej próbie jego usunięcia obraz pokazywał się na szybie taki jak wcześniej. Jako że udawało się usunąć częściowo obraz, komisja śledcza stwierdziła, że musiała istnieć naturalna przyczyna zaistnienia tego zjawiska. Jednak historyk Georg Tinkhauser sprzeciwił się tej interpretacji, żywiąc wątpliwości co do naturalnego pochodzenia obrazu. Tak czy owak pielgrzymi chcieli mieć ten obraz u siebie, dlatego zażądali od uniwersytetu, aby zwrócił obraz. 27 marca 1797 roku cudowny obraz wrócił do Absam, gdzie do dziś otaczany jest czcią.
Podobnie jak w przypadku wielu świętych relikwii, również obraz z Absam został okrzyknięty cudownym. Na przykład 17 czerwca 1863 roku Franziska Zangerle, która wówczas ze względu na chorobę nogi mogła poruszać się tylko o kulach i od siedmiu miesięcy nie mogła mówić, po tym jak spędziła na kolanach przed obrazem na szkle jedną godzinę, nagle wstała zdrowa i zdolna do mówienia.

źródło: freenet.de

piątek, 6 czerwca 2008

Kryształowa czaszka - falsyfikat?


Sławne kryształowe czaszki były od zawsze uważane za przedmioty niezwykłe. Uważane są one za OOPART, czyli Out Of Place ARTifacts - przedmioty, które ze względu na zaawansowaną technologię, nie mogły być wykonane w okresie, jaki im się przypisuje. Według niektórych czaszki mają pochodzić z okresu przedkolumbijskiego, ale ich doskonałe wykonanie nie odpowiada techologiom tamtych czasów. Z tego względu fanta-archeolodzy wysuwają hipotezy, że zostały one wykonane przez jakieś wysoko rozwinięte albo wręcz pozaziemskie cywilizacje.

Istnieje 12 kryształowych czaszek, znajdujących się w rękach prywatnych, albo wchodzących w skład kolekcji muzealnych. Jedna z nich, od 1897 roku znajduje się w British Museum w Londynie.

Posiadamy niewiele wiarygodnych informacji dotyczących pochodzenia kryształowych czaszek. Niewiele jest badań naukowych na ten temat, a i te prowadzą często do bardzo różnych wniosków.

Jednak przeprowadzone niedawno badania dostarczyły nowych informacji na temat czaszki znajdującej się w British Museum.

Profesor Ian Freestone z uniwersytetu w Cardiff, twierdzi, iż jest w posiadaniu dowodów na to, że wspomniana czaszka nie jest - jak dotąd sądzono - artefaktem azteckim, ale została wyprodukowana w Europie, w XIX wieku.

Seria badań wykazała, że czaszka z British Museum została wycięta i obrobiona przez pewnego rodzaju szlifierkę, jaką używali europejscy jubilerzy w XIX wieku, i na pewno nie pochodzi z Ameryki, z okresu przedkolumbijskiego.

Badacze stworzyli kilka odlewów kryształowej czaszki w żywicy i odkryli bardzo drobne, koliste zadrapania wokół oczodołów, zębów i na powieżchni czaszki, co świadczy o tym, że została ona wycięta i obrobiona za pomocą szlifierki okrężnej. Z pewnością taką techniką nie dysponowali rzemieślnicy z okresu przedkolumbijskiego. Poza tym czaszkę wykonano z jednej, dużej bryły kryształu, którą - według Freestone'a - jest niezwykle trudno zdobyć w kopalniach meksykańskich. Bardzo możliwe, że kryształ pochodzi z Brazylii.

Liczni zwolennicy New Age, którzy wierzą w legendy związane z kryształowymi czaszkami, zostaną rozczarowani tymi wynikami studiów. Wielu z nich jest bowiem całkowicie przekonanych o autentyczności czaszek oraz o tym, że te mają się zebrać razem, aby zmienić losy świata. W związku z tym dr. Colin McEwan z British Museum oświadczył: "Otrzymaliśmy długie petycje w związku ze szkodą, jaką wyrządzamy czaszce, jako że ją więzimy i nie pozwalamy jej zrealizować swego przeznaczenia".

Profesor Freestone potwierdził, że jest całkowicie świadomy trudności w przekonaniu tych, któzy chcą nadal wierzyć w tajemniczą naturę czaszki. Dodał również, że czaszka "cokolwiek można on niej powiedzieć, jest czymś wspaniałym. Nawet jeśli została wykonana w Niemczech pod koniec XIX wieku".
żródło: Altro Giornale